Czy networker może być dobrym prezesem? Czy prezes może być dobrym networkerem? Marcin Oniszczuk, twarz i głowa polskiej firmy 7Play udowadnia, że tak. Rozmawiamy o jego błękitnym oceanie, sposobach na MLM w Internecie oraz umiejętnościach, które… nie są kluczowe dla sukcesu.

Systematyczności, budowania sukcesu na sukcesie innych ludzi – to przede wszystkim.
Tak, niszowy i właśnie dlatego jest tak zwanym “błękitnym oceanem”, czyli rynkiem, na którym zupełnie nie ma konkurencji lub jest ona znikoma przy jednoczesny dużym zapotrzebowaniu na opiekę medyczną.
Wszystko zaczęło się jakieś 4 lata temu, kiedy dołączyłem jako partner do firmy S7 Medical Company – dzisiaj to S7Health. Po 4 miesiącach, razem z partnerami i całą grupą marketingową “RakietaSuper7”, zbudowaliśmy strukturę ponad 2000 osób i wygenerowaliśmy blisko 2 mln zł obrotu, tylko i wyłącznie za pomocą Internetu.
Wiedzieliśmy, że za projektem stoi nikt inny jak sam Daniel Kubach – seryjny przedsiębiorca, anioł biznesu, multimilioner, specjalista od “błękitnych oceanów”, także byliśmy pewni, że ma to sens.

7Play to ludzie, dlatego najbardziej w tej pracy – jeśli można w ogóle to tak nazwać… dla mnie to pasja – uwielbiam ludzi, ich przemianę, ich marzenia, determinację i walkę o lepsze jutro, a w konsekwencji wolność finansową.
Od ponad 8 lat działam w 90% za pomocą Internetu i w tym aspekcie dopracowuję wszystkie procesy. W 7Play posługujemy się technologią opartą o blog z linkami partnerskimi, aby każdy partner mógł skierować potencjalnych klientów/partnerów na interesujący wpis, a ten z kolei kieruje bezpośrednio na bezpłatną prezentację webinarową, na której managerowie nakreślają plan biznesu.
Każdy partner dostaje dostęp do tzw. marketeraplay, zamkniętego panelu szkoleniowego, gdzie uczy się nowej profesji, jaką jest marketing sieciowy.
Sukces firmy to sukces ludzi, dlatego moją dewizą życiową i biznesową jest “Buduj sukces na sukcesie innych ludzi”.
Dokładnie. Prowadzimy również cykliczne live’y na Facebooku, a także organizujemy co 3 miesiące dwudniowe konferencje offline’owe “90 Dni Zmiany Życia”, na które nasi partnerzy przywożą swoich gości. Są to dobre okazje do wspólnego spędzenia czasu i zaplanowania kolejnych 90 dni, w trakcie których dosłownie każdy, jeśli tylko podejmie właściwą akcję, jest w stanie zmienić swoje życie o 180 stopni.
Prawdziwego mentora, który wpłynął na zawsze na moje życie, mam tylko jednego. Dzięki niemu poznałem branżę MLM. Obecnie uczę się głównie od marketerów online, ze Stanów. Jak na mnie wpływają? Powiem tak: marzę o takich rezultatach, jakie oni mają… Uczę się każdego dnia i wprowadzam w życie najlepsze strategie.

Naprawdę chce Pan wiedzieć? (śmiech) Myślę, że zburzymy tutaj niejedno wyobrażenie na temat bycia prezesem.
Firma 7Play tak naprawdę startuje… jesteśmy na rynku zaledwie 16 miesięcy. Wiadomo, że na początku trzeba włożyć masę pracy, siły i energii, aby rozpędzić całą machinę…
Szczerze mówiąc, nie pamiętam trudniejszego roku niż 2017 – zmiany w CRMie, nowe produkty, pozyskiwanie nowych osób do współpracy, które właściwie dopiero zaczynały swoją przygodę z MLM, dopracowywanie standardów i procedur działania itd. Cały czas walczę na froncie, jak równy z równym, ramię w ramię z każdym naszym partnerem i nie mają tutaj znaczenia stanowiska. Dzień zazwyczaj zaczyna się koło 8 rano, a potem jest już 22:00…
Dużo pracy. Śmieję się, że w tej fazie rozwoju firmy sto razy bardziej wolałbym być partnerem niż prezesem i współwłaścicielem. Właściwie od zawsze stałem po tej drugiej stronie i wiem, że jako partner, dana osoba dostaje wszystko na tacy, niczym nie musi się przejmować, zadaniem jej jest tylko i wyłącznie rozmawianie z innymi ludźmi i wprowadzanie ich do biznesu… profity za wykonaną pracę dostaje natomiast natychmiast.
Kiedy jesteś współwłaścicielem, sytuacja wygląda zgoła inaczej… Jeśli koszty przewyższają wpływy – a tak jest przez kilka pierwszych miesięcy, daj Boże oby nie dłużej (śmiech) – wypłaty nie masz, chociaż wykonałeś tytaniczną pracę. Tak, czy inaczej, wiem dokąd razem zmierzamy i cieszę się z tej drogi.
Dobre pytanie. Myślę, że droga, która przeszedłem, była potrzebna. Moje ulubione ostatnio powiedzenie, które sprzedał mi znajomy to “tak jak jest, jest dobrze”. Zawsze robiłem wszystko najlepiej, według ówczesnego stanu wiedzy i umiejętności. To, co mogłem zrobić lepiej to na pewno działać szybciej i na większą skalę.
To nie umiejętności decydują o sukcesie, je można nabyć, ukształtować.
To, co moim zdaniem determinuje sukces i jest zarazem jego gwarantem to gorące pragnienie, tzw. “po co”. To coś, co nie pozwala Ci usiedzieć w miejscu… to coś, co każe Ci rano wstać i walczyć o lepsze jutro. To, coś, co po prostu musisz w życiu zrobić.
Niestety 99% osób żyje z dnia na dzień i nie myśli „po co” tak naprawdę przyszli na ten świat. Ci, którzy to wiedzą, odnoszą sukces, szczególnie w MLM.